Dwie siły antyłowieckie – podkomisja rozpoczyna prace nad rządową nowelą Prawa łowieckiego

Dwie siły antyłowieckie – podkomisja rozpoczyna prace nad rządową nowelą Prawa łowieckiego
Styczeń 11 15:56 2017 Wydrukuj

We wtorek 10 stycznia odbyło się pierwsze posiedzenie podkomisji do rozpatrzenia rządowego projektu ustawy o zmianie Prawa łowieckiego (druk nr 1042 – do pobrania TUTAJ). Oprócz parlamentarzystów licznie stawili się na niej reprezentanci organizacji pozarządowych skupionych w koalicji „Niech żyją!” (obecny był m.in. Zenon Kruczyński) i organizacji rolników. Nie zabrakło oczywiście przedstawicieli Ministerstwa Środowiska, ZG PZŁ i Lasów Państwowych (łącznie z dyrektorem generalnym Konradem Tomaszewskim).

 
 
Tradycyjnie przy okazji prac nad prawem łowieckim pojawiło się sporo polemicznych wywodów i emocjonalnych wystąpień. Jak nie bez racji zauważyła przewodnicząca podkomisji, posłanka Anna Paluch, wiele nieporozumień bierze się stąd, że strony ze sobą nie rozmawiają, a pierwszym forum wymiany poglądów i stanowisk są prace sejmowych komisji.
 
W toku dyskusji nad poszczególnymi zmianami dało się zauważyć, że krytyczne głosy płynęły nie tylko ze strony aktywistów przyrodniczych – przeciwko wielu rozwiązaniom ugruntowującym obecny system wypowiadali się także reprezentanci organizacji rolników. I to zarówno KRIR oraz OPZZRiOR, jak i Związku Zawodowego Rolników Rzeczpospolitej „Solidarni”, Federacji Branżowych Związków Producentów Rolnych czy Zrzeszenia Producentów Zbóż i Rzepaku „Rola”. Stworzyły one mimowolnie jeden front antyłowiecki (właściwie – w domyśle – anty-PZŁ), co oczywiście nie oznacza zgodności oczekiwań. Rolnicy nie domagają się bowiem ograniczeń w polowaniu jako takim. Głównym postulatem płynącym z ich strony (pomijając komentarz OPZZRiOR, że ustawę należałoby wyrzucić do kosza, ponieważ ignoruje rolników) jest demonopolizacja zrzeszenia. Żądają bowiem zastąpienia w ustawie PZŁ pojęciem „organizacji łowieckich”, co miałoby otworzyć łowiectwo na obywateli. Oczekują również umocnienia roli właścicieli nieruchomości w prowadzeniu gospodarki łowieckiej. Chcieliby m.in. zostać czynnie włączeni w proces zarządzania zwierzyną oraz mieć wpływ na planowanie pozyskania (tu wysunięto choćby postulat wprowadzenia obowiązku uzgodnień – nie opiniowania – RPŁ z izbami rolniczymi). Pojawiła się też sugestia, aby koła w RPŁ ujawniały wpływy z polowań, w tym tych komercyjnych, oraz dotacji unijnych (pomijając pytanie, czy koła łowieckie w ogóle powinny mieć prawo do zarządzania dużymi obszarami rolniczymi, jak jest np. w Zachodniopomorskiem).
 
Sławomir Litwin, reprezentujący Polskie Towarzystwo Rybackie w Poznaniu, zaproponował natomiast włączenie Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, któremu obecnie podlega rybactwo, do katalogu instytucji konsultujących dokumenty wykonawcze z zakresu gospodarki łowieckiej. Jak uzasadniał, 70 tys. ha stawów w Polsce stanowi miejsce bytowania znacznej liczby gatunków łownych, a ich obecność nie pozostaje bez wpływu na tę gałąź gospodarki. Ten w pełni uzasadniony wniosek spotkał się z przychylnością parlamentarzystów.
 
Wśród ciekawszych pomysłów pojawiło się przekazywanie nielegalnie zdobytych trofeów w pierwszej kolejności do LP jako reprezentanta Skarbu Państwa (a nie do PZŁ, jak wygląda to obecnie). Posłanka Dorota Niedziela stwierdziła z kolei, że powinno się je niszczyć. Zenon Kruczyński wnioskował zaś o ujawnienie „ciemnej liczby” niepodniesionych postrzałków. Żądał uzupełnienia druków RPŁ i książki ewidencji pobytu na polowaniu o dodatkowe rubryki pozwalające na odnotowanie ranionej zwierzyny. Jego zdaniem powinna ona być uwzględniana w wykonaniu planów, a myśliwi zatajający postrzelenie zwierza – podlegać sankcjom. Krzysztof Wiśniewski z Krajowej Sekcji Pracowników Leśnictwa NSZZ „Solidarność” w swojej polemice uznał takie rozwiązanie za niepotrzebne, ponieważ odnalezienie ranionej zwierzyny stanowi honorowy obowiązek każdego myśliwego. Kruczyński krytykował też używane w ustawie określenie „racjonalność gospodarki łowieckiej” w odniesieniu do 13 gatunków łownych ptaków (zniesienie ich z listy zwierzyny to sztandarowy cel koalicji). Posłanka Ewa Lieder (która wykreowała się na rzeczniczkę aktywistów, zgłaszając w formie poprawek wszystkie ich postulaty) za kuriozalny i niemerytoryczny uznała zapis w ustawie odnoszący się do uwzględnienia kultywowania tradycji łowieckich przy tworzeniu listy gatunków łownych przez ministra środowiska. Sprzeciwił się temu dyrektor Tomaszewski, który stwierdził, że zintegrowanie gospodarki łowieckiej z ochroną dziedzictwa kulturowego jest jej wielką wartością.
 
Natomiast LP postulowały bezpośredni nadzór nad inwentaryzacją zwierzyny prowadzoną przez dzierżawców obwodów łowieckich. Udział leśników w liczeniu (z zapewnioną możliwością udziału strony społecznej i rolników) ma gwarantować transparentność szacowania stanów zwierząt łownych. Nie przeszła poprawka zgłoszona przez Ewę Lieder wprowadzająca zakaz dokarmiania, z wyjątkiem wykładania soli (poseł Wojciech Skurkiewicz pytał, co wobec tego stałoby się z kuropatwami) i nęcenia – w myśl nowelizacji ma ono być zadaniem fakultatywnym, realizowanym w uzgodnieniu z zarządcami terenu.
 
Doszło też, jak się można było spodziewać, do polemiki z rezultatami ostatniej, jesiennej inwentaryzacji dzików. Jej uzasadnienia nie ma co przytaczać (poświęcamy temu sporo miejsca w nr 1/2017). Jednak przy okazji dyrektor Konrad Tomaszewski zapowiedział, że ocena liczebności zwierzyny wkrótce ma zostać włączona do wielkoskalowej inwentaryzacji bogactwa przyrodniczego w LP w ramach drugiego jej cyklu (pierwszy zrealizowano w Puszczy Białowieskiej i RDLP w Krośnie).
 
Wielość zmian wprowadzanych w nowelizacji pozwoliła rozpatrzyć na wtorkowym posiedzeniu jedynie kilka z nich. Nie udało się dojść do tych powodujących największe wzburzenie – szacowania szkód łowieckich przez leśników oraz możliwości wniesienia sprzeciwu wobec ustanowienia obwodu łowieckiego przez właścicieli nieruchomości. Odrzucono wszystkie zgłoszone formalnie wnioski posłów opozycji. Natomiast te zaprezentowane przez przedstawicieli strony społecznej (w tym rolników i leśników), zanim zostaną poddane pod głosowanie, muszą najpierw znaleźć poparcie któregoś z posłów.
 
Kolejne spotkanie podkomisji zaplanowano 23–24 stycznia, przed 35. posiedzeniem Sejmu RP. Ostateczne rozstrzygnięcia będą przyjęte podczas obrad połączonych komisji: Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa.
 
Dla porządku przypomnijmy, że w skład podkomisji weszli: Anna Paluch, Małgorzata Golińska, Wojciech Skurkiewicz, Teresa Hałas, Piotr Polak i Jan Duda (PiS), Dorota Niedziela i Paweł Suski (PO), Mirosław Maliszewski (PSL), Robert Mordak (Kukiz’15) oraz Ewa Lieder (Nowoczesna).
 
ADP,
Fot. Anna Stępień/Marcin Chodorowski/Fotolia

dodaj komentarz

0 komentarzy

Napisz komentarz

Uwaga! Aby dodać komentarz, musisz posiadać konto w serwisie braclowiecka.pl oraz być zalogowanym.