Treści publikowane na tej stronie możesz czytać za darmo dzięki osobom, które kupują „Brać Łowiecką” i w ten sposób wspierają naszą działalność. Dziękujemy czytelnikom papierowego i elektronicznego wydania czasopisma! Jeżeli uważasz zamieszczane tutaj materiały za wartościowe, to zachęcamy do kupowania miesięcznika. Dołącz do grona naszych prenumeratorów!
Aktualności
Zakaz polowań w niedziele i ograniczenia dla łowiectwa w lasach społecznych
Ograniczenia polowań w „lasach społecznych”, problematyka zwalczania ASF-u i zakaz polowań w niedziele były przedmiotem dyskusji podczas piątego posiedzenia Zespołu ds. reformy łowiectwa, które odbyło się 5 listopada br. w siedzibie Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Uczestniczył w nim m.in. łowczy krajowy Eugeniusz Grzeszczak.
Zwalczanie ASF-u do oceny strategicznej
Punktem wyjścia do dyskusji nad kwestiami zwalczania i przeciwdziałania rozprzestrzenianiu się ASF-u było krytyczne stanowisko Komisji ds. ochrony gatunków Państwowej Rady Ochrony Przyrody odnoszące się do przygotowanego przez Głównego Lekarza Weterynarii (zgodnie z unijnymi wymogami) Krajowego planu działania dotyczącego zarządzania populacją dzików w ramach prewencji, kontroli i zwalczania afrykańskiego pomoru świń (ASF). Sam plan o tyle dotyczy myśliwych i PZŁ, że pośrednio będą oni wykonawcami zawartych w nim zapisów. Dość jednak powiedzieć, że dokument nie wprowadza żadnych nowych narzędzi walki z ASF-em, a porządkuje te już określone w przepisach i od dawna realizowane.
Dyskusja nad treścią planu wraz z przedstawieniem krytycznego poglądu PROP-u była ponadto w październiku br. przedmiotem posiedzenia sejmowej Podkomisji stałej do spraw dobrostanu zwierząt gospodarskich i ochrony produkcji zwierzęcej w Polsce oraz zwalczania chorób zakaźnych zwierząt, podczas której do zgłoszonych uwag rzeczowo odniósł się GLW oraz MRiRW. Co zatem wspólnego ma krajowy plan z reformą łowiectwa, do której rekomendacje ma wypracować zespół? Łowczy krajowy Eugeniusz Grzeszczak wyprzedził mogący się pojawić pod adresem myśliwych zarzut i na wstępie spotkania zaznaczył, że pod względem etycznym stanowisko myśliwych co do odstrzału prośnych loch zawsze było jednoznaczne. Prawo jednak nakłada taki obowiązek w związku z koniecznością minimalizacji negatywnych skutków dla rolnictwa i część polujących go realizuje. PZŁ z radością przyjąłby jednak zmianę przepisów w tym zakresie.
Dr hab. Sabina Pierużek-Nowak, wiceprzewodnicząca PROP-u i zarazem prezes Stowarzyszenia dla Natury Wilk, która referowała opinię rady, wśród głównych nieprawidłowości krajowego planu podkreśliła brak oceny oddziaływania „masowego” odstrzału dzików na środowisko oraz brak analizy efektywności, kosztów czy zasadności dalszego wydatkowania pieniędzy na ten cel. Wskazała na dużą dysproporcję pomiędzy środkami wydawanymi na finansowanie redukcji dzików i monitoring bierny, czyli poszukiwanie padłych zwierząt. Na potwierdzenie tezy o nieefektywności odstrzałów przytoczyła znany slogan o 1,5 mln zabitych od 2019 r. dzików, porównując tę wartość do liczby mieszkańców Warszawy, co zostało odebrane z nieskrywanym oburzeniem. Na marginesie wiceprzewodnicząca PROP-u wytykała także nieznany wpływ intensywnych odstrzałów na społeczeństwo. Podważając zasadność redukcji dzików, Pierużek-Nowak wskazała na udział czynnika ludzkiego w przenoszeniu choroby na duże odległości. Trzeba jej zdaniem lepiej chronić chlewnie, a nie koncentrować się na zabijaniu czarnego zwierza.
Badaczka podnosiła ponadto kwestię niewiarygodnych metod szacowania liczebności dzików i sugerowała, że należałoby wreszcie wypracować rzetelne sposoby ich inwentaryzacji. PROP zbagatelizowała przy tym argument resortu rolnictwa i Głównego Inspektoratu Weterynarii, że dane o liczebności dzików są przyjmowane zgodnie z oficjalnymi statystykami, choć wiadomo, że odstają one od rzeczywistości. Jest to jednak obszar kompetencyjny resortu środowiska.
Inwentaryzacja dzików – raz wygodna, a raz nie
Dr hab. Tomasz Podgórski z IBS PAN w Białowieży, członek grupy roboczej ds. ASF-u w ramach Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA), także zwrócił uwagę na istotną rolę wyszukiwania padłych dzików, ale zaznaczył, że nie można całkowicie zaniechać redukcji ich liczebności. Jego zdaniem powinna ona jednak być realizowana strefowo, podobnie jak inne narzędzia walki z ASF-em, odpowiednio do aktualnej sytuacji epizootycznej. Dla przykładu, strefę zakażoną należałoby ogrodzić, a odstrzał intensyfikować na obszarze niskiego ryzyka. Dobrze byłoby także pobudzić większe zainteresowanie społeczne poszukiwaniem padłych zwierząt – związane z tym zagrożenia, w tym ryzyko naruszania elementarnych zasad bioasekuracji zostały na posiedzeniu zespołu zasygnalizowane. Szerzej przedstawiono je podczas zebrania wspomnianej wyżej podkomisji sejmowej, podobnie zresztą jak dokładne dane dotyczące liczby akcji poszukiwania padłych dzików oraz ich zakresu powierzchniowego i zaangażowania osobowego (w tym roku do 19 września odbyło się 10 930 poszukiwań, które objęły powierzchnię 7 mln ha, a wzięło w nich udział ok. 200 tys. osób).
Wcześniej kontestowane szacunki liczebności dzików nie przeszkodziły dr. Podgórskiemu w przytoczeniu konkluzji pracy naukowej, która wykazała korelację (ale nie zależność) pomiędzy spadkiem zagęszczeń dzików i zwiększeniem liczby ataków wilków na zwierzęta gospodarskie. Miało to posłużyć jako jeden z dowodów na środowiskową złożoność konsekwencji redukcji dzików i stanowić kolejny argument przeciwko niej. Prof. Henryk Okarma z IOP PAN w Krakowie wprost określił cytowane badania jako fejkowe ze względu na błąd metodyczny.
Dr hab. Maciej Frant z PIWet-PIB w Puławach sugestie Podgórskiego dotyczące strefowania działań uznał za nierealne do zastosowania przy skali rozprzestrzenienia ASF-u w Polsce. Przestrzegał ponadto, że ograniczenie odstrzału niesie ryzyko poszerzania zasięgu wirusa i zwiększenia jego zjadliwości, przyznając zarazem, że monitoring bierny ma tutaj istotne znaczenie. Plan walki z chorobą musi być jednak realizowany wielotorowo.
Generalny dyrektor ochrony środowiska dr Piotr Otawski podzielił pogląd PROP-u i nie miał wątpliwości, że konieczne jest przeprowadzenie strategicznej oceny oddziaływania krajowego planu na środowisko. Wytknął ponadto, że MRiRW proponuje dokładnie takie same działania, które nie zatrzymały choroby przez minione 10 lat. Nie mamy jego zdaniem żadnych rezultatów w walce z ASF-em. Takie postawienie sprawy dr hab. Paweł Nasiadka z SGGW w Warszawie uznał za przesadzone. Nie wiemy przecież, jaki byłby status i rozprzestrzenienie wirusa, gdybyśmy nie rozrzedzali zagęszczeń. Zdaniem Nasiadki w obecnej sytuacji, zreferowanej przez Podgórskiego, jedynym rozsądnym i racjonalnym sposobem przeciwdziałania rozprzestrzenianiu się ASF-u jest kontynuacja odstrzału oraz trzymanie populacji dzików na niskim poziomie, co ma zmniejszać prawdopodobieństwo kontaktu między osobnikami. Mimo to można przyjąć, że osiągnięta została względna zgoda obu stron, co do konieczności położenia większego nacisku na poszukiwania padłych dzików.
Polowanie w lasach społecznych
Dyskusję nad ograniczeniem polowań w lasach o zwiększonej funkcji społecznej, które w ramach pilotażowego programu mają zostać utworzone wokół 10 aglomeracji miejskich, rozpoczął dyrektor Departamentu Leśnictwa i Łowiectwa w MKiŚ dr Aleksander Jakubowski. Lasy społeczne to twór jeszcze niepowołany do życia. W dużym skrócie chodzi o to, żeby zagwarantować społeczeństwu możliwość swobodnej rekreacji na terenach leśnych. Ministerstwo deklaruje, że chciałoby przy tym zabezpieczyć potrzeby gospodarki łowieckiej, jednocześnie zapewniając bezpieczeństwo życia i zdrowia użytkownikom lasów, co w optyce resortu jest jednoznaczne z wprowadzeniem ograniczeń dla myśliwych. Jak wyjaśniał wiceminister Mikołaj Dorożała, urząd nie chce narzucać żadnych rozwiązań, tylko skonsultować w ramach zespołu możliwości zmodyfikowania gospodarki łowieckiej w obrębie lasów społecznych, w których ludzie nie chcą oglądać zrębów, a widok tablic ostrzegających o polowaniach budzi ich obawy i kontrowersje.
Na argument prof. Jarosława Całki z UWM w Olsztynie o potencjalnym wzroście ryzyka związanego z przenoszeniem chorób odzwierzęcych na ludzi Dorożała odparł jak zwykle protekcjonalnie, że należy rozważyć, czy gorsze byłyby kleszcze i borelioza czy ryzyko postrzelenia. Widać więc, że samo założenie zmian ponownie jest oparte na zagrożeniu wykreowanym przez aktywistów, konsekwentnie podsycanym m.in. przez publiczne wypowiedzi głównego konserwatora przyrody. Zasadne są wobec tego pytania zadane przez dr. Nasiadkę, czy ludzie rzeczywiście nie chcą widzieć myśliwych w lasach wokół miast, jak często ich tam spotykają i co konkretnie im się nie podoba. Przydałyby się w tym zakresie wiarygodne analizy, których niestety nie ma. Nasiadka zaproponował także zmianę ministerialnej koncepcji ograniczeń, proponując żeby idea lasów społecznych posłużyła do podniesienia świadomości i wyjaśnienia obywatelom, czym jest racjonalna gospodarka leśna i łowiecka. Jak łatwo się domyślić, nie spotkało się to z aprobatą ze strony resortu.
Reprezentant MRiRW Hubert Hamulecki, do niedawna naczelnik Wydziału Łowiectwa w MKiŚ, uczulał natomiast na kwestię przeniesienia na Skarb Państwa odpowiedzialności za szkody wyrządzone przez zwierzynę i związane z tym dodatkowe obciążenie budżetu. Lista potencjalnych konsekwencji ograniczeń w gospodarce łowieckiej w lasach społecznych może być zresztą znacznie obszerniejsza, ale trudno się nad nimi pochylać bez wiedzy o szczegółach tej inicjatywy.
Niedziele bez polowań
Druga część spotkania – opuścili ją zarówno Dorożała, jak i Jakubowski – dotyczyła niedziel bez polowań. MKiŚ reprezentował zastępca dyrektora Departamentu Leśnictwa i Łowiectwa Łukasz Latała, który zwrócił się do strony wnioskodawców, czyli antymyśliwskiej koalicji „Niech Żyją!” (dalej NŻ!), o sprecyzowanie, czy zakaz wykonywania polowań ma dotyczyć tylko niedziel czy weekendów oraz czy miałby obejmować tylko lasy społeczne czy teren całego kraju. Podobnie jak w dyskusji nad dwoma wcześniejszymi punktami ministerstwo nie zasugerowało żadnych propozycji rozwiązań poddawanych pod dyskusję problemów, a w tym przypadku nie orientowało się nawet w założeniach. Każe to powątpiewać w celowość rozmów. Ten brak konkretów ze strony ministerstwa regularnie wytykał zresztą prof. Henryk Okarma, oczekując że resort zdefiniuje zmiany, nad którymi będzie można debatować.
Krzysztof Wychowałek z Ośrodka Badań Ekologicznych Źródła (NŻ!) odbił piłeczkę, wyjaśniając że dyskutowane zagadnienie jest propozycją ministerstwa i to resort powinien je uszczegółowić. Uzasadniał zarazem, że zakaz jest odzwierciedleniem głosu społeczeństwa, które nie czuje się bezpiecznie w lasach w weekendy, kiedy z nich korzysta, a problemu w ogóle by nie było, gdyby obywatele i samorządy mieli większy wpływ na proces tworzenia obwodów łowieckich. Już wcześniej lekko zirytowany zwrócił uwagę, że zamiast zapowiedzianej reformy łowiectwa zespół zajmuje się punktowo postulatami różnych grup interesu.
Dr hab. Paweł Nasiadka przestrzegał przed uchwalaniem nieprzemyślanych przepisów i zwracał uwagę choćby na obowiązkowe poszukiwanie postrzałków, które może zostać sparaliżowane w razie wprowadzenia ograniczeń w realizacji gospodarki łowieckiej w dni wolne. Wyjaśniał, że pory aktywności osób rekreacyjnie odwiedzających lasy i myśliwych przez większość roku nie nakładają się na siebie. Dociekał zarazem, jakie jest źródło twierdzenia o społecznym sprzeciwie wobec polowań w weekendy.
Hubert Hamulecki zwrócił z kolei uwagę, że postulowana zmiana wbrew przekonaniu aktywistów jest materią ustawową, a nie kwestią prostej nowelizacji regulaminu polowań. Wyliczał ponadto, że jedna czwarta wielkości pozyskania zwierzyny przez myśliwych jest realizowana w dni wolne od pracy, którzy pełnią swoje zadania społecznie. Jak zakaz polowań w tym czasie przełoży się chociażby na odstrzał dzików albo szkody łowieckie? Należałoby się solidnie pochylić nad oceną skutków takiej regulacji. Dla reprezentującego stronę NŻ! dr. Roberta Maślaka z Uniwersytetu Wrocławskiego nie stanowiło to jednak problemu – myśliwi mogą według niego polować w inne dni, a strzelanie w pobliżu zabudowań przeszkadza nie tylko mieszkańcom miast, ale coraz częściej również wsi. Zakaz polowań powinien mieć zatem jego zdaniem znacznie szerszy zakres.
Fortel Ciszewskiego
To podczas tej części spotkania ze strony zastępcy prezesa NRŁ Rafała Ciszewskiego padła przyjęta z umiarkowanym entuzjazmem przez NŻ! i nagłośniona w mediach społecznościowych deklaracja o rezygnacji ze zbiorówek od lutego do końca września (ten fragment transmisji posiedzenia został nawet skomentowany przez Krzysztofa Stanowskiego i Roberta Mazurka w popularnym internetowym Kanale Zero). Nie sprecyzował on jednak, że chodzi o łowy na zwierzynę grubą, które najpewniej miał na myśli. Wprawdzie uznano, że sprytnie udało się wpuścić aktywistów w maliny i obnażyć ich niewiedzę, ale po rychłym ujawnieniu podstępu przez Eugeniusza Grzeszczaka Wychowałek bronił się, że przecież odbywają się w podanym okresie polowania zbiorowe na drapieżniki oraz na pióro. Spotkanie dobiegało już jednak końca i nie było czasu na dalszą słowną szermierkę.
Podczas posiedzenia zespołu (pełną transmisję można obejrzeć TUTAJ) kilkukrotnie i to od przedstawicieli obu stron padały sugestie przeprowadzenia badań sondażowych odnoszących się do dyskutowanych zagadnień. Latała poinformował, że MKiŚ jest w trakcie ich przygotowywania. Przekonywał także, że wyniki dadzą podstawy do merytorycznej pracy i kontynuacji dyskusji w oparciu o większą ilość danych. Strona PZŁ zaapelowała o obiektywne zredagowanie pytań i zadeklarowała chęć pomocy w ich tworzeniu.
Adam Depka Prądzinski, Fot. MKiŚ (youtube.com/MinisterstwoKlimatuiŚrodowiska)
Przeczytaj również
- Pierwszy Puchar Myśliwskiej Biesiady Dzikarzy. Wyniki konkursu na Słowacji
- Składkowa karuzela. Ile zapłacimy za członkostwo w PZŁ w 2025 r.?
- Głosowanie w sprawie obniżenia statusu ochronnego wilków w Europie już w grudniu
- Zakaz polowań w niedziele i ograniczenia dla łowiectwa w lasach społecznych
- Z okazji Dnia św. Huberta
- Prof. Dariusz J. Gwiazdowicz Osobowością Roku 2023!
- Swarovski Optik Thermal Tour. Poznaj nowe nasadki termowizyjne
- Ścienny kalendarz myśliwski na 2025 r. już w sprzedaży!
- Ostrzegawczy protest myśliwych przed siedzibą MKiŚ
- Co dalej z wilkami w Europie?